piątek, 12 października 2012

Moje ciało nie jest śmietnikiem!

I hated every minute of training, but I said, “Don’t quit. Suffer now and live the rest of your life as a champion.”




Bilans:

9.00 białe pieczywo. dwie kanapki z dżemem truskawkowym własnorobnym & jedna kanapka z wiśniowym własnorobnym; mała miseczka muesli egzotycznego z biedronki na mleku ryżowym.
kawa zbożowa z mlekiem ryżowym i pół łyżeczki cukru
30 minut spacer z wózkiem
14.30 średnia miseczka muesli egzotycznego z mlekiem ryżowym, suszone plastry jabłek BIO<niesłodzone>
18.00 kotlet schabowy w panierce tylko mąka, ziemniak gotowany i brokuł gotowany z zasmażką <o ile wyjdzie na margarynie bezmlecznej/edit: wyszło> ; 80 gram suszonych bananów BIO edit.o 19
20.00 siłownia: 30min orbitek fat burn, siłowe na ramiona.

jestem zła na siebie za te banany, i wgl jestem jakaś zła na ten obiad o 19 mąż jak zwykle wrócił później. ehh :(( mój mąż to jest chuderlak. I staram się go utuczyć, z marnym skutkiem, ma chłop mega przemianę materii.




data kolejnego ważenia 17.10
Czy oczekuję od tej daty czegoś? tak, chciałabym osiągnąć drugi cel. Wiem, że to mało czasu. Ale no, chciałabym.
Pozdrawiam Was i zostawiam z garścią motywacji



9 komentarzy:

  1. nabrałam ochotę na musli, jutro sobie zrobię ;)
    Bardzo ładnie dzisiaj :) mało czasu, ale uda Ci się, a jak nie siedemnastego, to prędzej czy później na pewno ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę ludziom, którzy mają świetną przemianę materii. Kiedyś też taką miałam...

    Bardzo lubię kawę zbożową :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla chcącego nic trudnego. Prędzej czy później Ci sie uda. ;) Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przejmuj się bananami, nie są aż takie szkodliwe;)
    Całuję:***

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty chcesz od tych babanów? Przecież byłaś na siłowni,a poza tym banany nie mają dużo kalorii :*

    OdpowiedzUsuń
  6. przecież nie jest tak źle, po wszystkim poćwiczyłaś, po bananach śladu nie będzie:) trzymam kciuki za realizacje drugiego celu:*

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie, nie jest źle, aczkolwiek byłoby lepiej zamienić kolejność posiłków, żeby ten najcięższy nie był tym ostatnim, tylko gdzieś w środku dnia :) ale i tak, radzisz sobie! zwłaszcza że ćwiczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety nie da się. mąż kończy pracę najwcześniej o 18... i tak staram sie jeść szybciej od niego.. nie moze byc tak ze ziemniaki beda stąły od 13. swiezo ugotowane sa najlepsze przeciez :)

      Usuń
  8. Jest dobrze kochana! Ale zgadzam się z vivian. Najcięższy posiłek nie powinien być ostatni. Jejku.. też chciałabym żeby moja przemiana materii tak śmiagała. ehh. marzenie. Trzymaj się;)

    OdpowiedzUsuń